Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Wto 21:46, 02 Gru 2014 Temat postu: Nowa książka o George'u |
|
|
Gregor napisał: | George Harrison: Behind the Locked Door - to nowa książka o George'u ponoć ukazująca ciemniejszą stronę George'a i jego stosunków z Beatlesami. Autor, który przepytywał m.in. Pattie, Glyn'a Johnes'a i Rogera McGuinn'a, długoletniego przyjaciela i lidera The Byrds, pisze, że od pewnego momentu Paul i George nie przepadali za sobą, a George wręcz nienawidził kiedy Paul "rozstawiał go po kątach". Wiadomość podał portal Beatles Radio oraz Gigwise.
[link widoczny dla zalogowanych] |
Wiadomo, że George był coraz bardziej sfrustrowany swoją pozycją w The Beatles od czasów gdy zespół odniósł oszałamiające sukcesy w latach 1963-64, a 99% autorskich kompozycji tB wychodziło spod piór Lennona-McCartney'a.
Do roku 1964 sporadycznie komponował, ale około płyty Rubber Soul jego talent może nie eksplodował (to za duże słowo) ale z pewnością zaczął się ładnie rozwijać.
Temat na Forum był już parę razy poruszany - George był sfrustrowany coraz bardziej tym że niknie w blasku Lennona-McCartney'a.
Po drugie, McCartney jako perfekcjonista faktycznie mówił pozostałych Beatlesom (szczególnie George'owi i Ringo) co i jak mają grać, co mogło podrażniać i tak już sfrustrowanego Harrisona.
Co do charakteru George'a, warto przypomnieć, że o ile miał niezbyt dobre relacje z McCartney'em od połowy lat 60'tych, to swoje relacje z Lennonem całkowicie zerwał w 1974, i nigdy nawet nie próbował ich odnowić.
Pozdrawiam.
Rocky napisał: | Pawel napisał: |
Co do charakteru George'a, warto przypomnieć, że o ile miał niezbyt dobre relacje z McCartney'em od połowy lat 60'tych, to swoje relacje z Lennonem całkowicie zerwał w 1974, i nigdy nawet nie próbował ich odnowić.
Pozdrawiam. |
Kilka razy Dzwonił do Johna ale odbierała Yoko, myślę że nie tyle zerwał co same się po prostu ograniczyły i tyle. |
Nie ograniczył. Zerwał całkowicie.
Bezpośrednim powodem było niedotrzymanie przez Johna obietnicy, że pojawi się na scenie i zagra z George'm podczas koncertu George'a w Nowym Jorku (to był rok 1974).
O ile stosunki George'a z Paulem nie były nigdy kwitnące, szczególnie od drugiej połowy lat 60'tych, to jednak nigdy panowie nie zerwali znajomości. Nawet w trudnych dla Beatlesów latach 70'tych spotykali się towarzysko, widywano ich na wspólnych imprezach, weselach, wyjściach na miasto, przejażdżkach łodziami, spotkaniach biznesowych, itd itd.
George miał bardzo trudny charakter. Zapewne bardziej trudny niż John czy Paul.
Jak już pisałem, gdzieś pod koniec Beatlemanii, George zaczął się coraz bardziej frustrować.
Może rozwinę swoją myśl, bo powiedzenie, że mało komponował może nie wystarczyć do zrozumienia jego pełnej frustracji.
Mimo, że 95% piosenek tB było o 'peace and love' (z naciskiem na to drugie), to jak wszędzie na świecie liczyła się głównie kasa. A fakty są takie, że The Beatles byli zespołem dwóch lig. W pierwszej lidze byli John i Paul, a w drugiej lidze George i Ringo. Wynikało to z prostego faktu, że John i Paul dostawali gigantyczne tantiemy za piosenki, które komponowali, a George i Ringo musieli się zadowolić głównie wynagrodzeniem za występy na żywo (tu akurat było po równo). Dysproporcja zarobków Johna/Paula a George'a/Ringo była gigantyczna.
Po drugie, George do połowy lat 60'tych naprawdę nie był ani wyśmienitym kompozytorem, ani tym bardziej wirtuozem gitary. Jego solówki we wczesnych nagraniach The Beatles trącą często uroczą nieporadnością. George był do tego stopnia nieporadny, że wiele piosenek Johna/Paula musiało się obyć bez solówki, np From Me To You, She Loves You, itd itd, a w innych solówki grali osobiście Paul czy (rzadziej) John (np na harmonijce ustnej, jak w Love Me Do), lub nawet ... George Martin na pianinku.
Rola George'a w tB w tym okresie ograniczała się do pląskania na gitarze i udzielania się w chórkach. Czasami dostał jedną piosenkę do zaśpiewania, ale raczej nie autorstwa Johna/Paula.
Na dodatek Paul pouczał George'a co i jak ma zagrać, tak jakby George był muzykiem sesyjnym a nie pełnoprawnym członkiem zespołu. (pytanie: czy Paul miał pozwolić George'owi na pląskanie według własnego uznania / umiejętności?)
Jak nietrudno zrozumieć - frustracja George'a była coraz większa.
Na koniec, żeby nie być gołosłownym, i żeby przekonać niedowiarków, warto przypomnieć w tym miejscu, że w 1962 George Martin sugerował Epsteinowi nie tylko wymianę perkusisty (Pete Best) ale także gitarzysty (George).
Pozdrawiam.
Rocky napisał: | Surowa ocena Georga ale niestety prawdziwa, szczerze to nie wiedziałem że się obraził aż tak śmiertelnie na Johna cóż ...
Cytat: | Na koniec, żeby nie być gołosłownym, i żeby przekonać niedowiarków, warto przypomnieć w tym miejscu, że w 1962 George Martin sugerował Epsteinowi nie tylko wymianę perkusisty (Pete Best) ale także gitarzysty (George). | Ooo ta tego nie znałem |
Post został pochwalony 0 razy
|
|