|
POLSKIE FORUM THE BEATLES WELCOME TO PEPPERLAND - facebook.com/PolskieForumTheBeatles
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:19, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: | Wczoraj minęła 7 rocznica śmierci George'a .Kiedy to zleciało sam nie wiem. Pamiętały o tym niezawodna Dorota i Karolina, zawiesiły na ul. Johna piękne zdjęcia George'a z cytatami z Jego piosenek. Zapaliły też znicze i nawet posprzątały skwerek. Wielkie dzięki dziewczyny !!!
Mam nadzieję, że zdjęcia dotrwają do 8 grudnia i sami je zobaczycie.
Po południu ja również zapaliłem swoją świeczkę i wspomniałem najmłodszego z Beatlesów. Johnowi jest raźniej z przyjacielem. |
Michał napisał: | Niezwykła historia ulicy Johna Lennona – część czwarta
Jest rok 1993, nasza ulica istnieje oficjalnie, była tutaj nawet Yoko Ono, cóż więc jeszcze może się zdarzyć?
W grudniową rocznicę przychodzi dużo nowych osób, często bardzo młodych, przychodzą też dziennikarze z różnych gazet i prawie co roku jest jakaś wzmianka w prasie o naszych spotkaniach, czasem mówią o tym w radiu i telewizji.
Mniej więcej w tym czasie pojawiły się na ulicy dwie bardzo młode fanki „Apaczka” i „Kiufa” znane również jako „Asie dwie”. Postanowiły one po rozmowie z Maćkiem i ze mną, reaktywować Fan Club. Udzieliliśmy im kilku „ojcowskich” rad i po jakimś czasie (na początku 1995 roku) udało im się niejako wznowić działalność dawnego Fan Clubu i to na starych śmieciach, w Staromiejskim DK. W swojej działalności dziewczyny nie skupiały się tylko na Beatlesach lecz interesowała je bardziej cała kultura lat 60-tych i spotkania organizowane w nowym Fanclubie były przeznaczone dla szerszej grupy odbiorców.
W dniu 8 grudnia 1995 roku byłem akurat za granicą i zupełnie przypadkowo usłyszałem w radiu Wolna Europa, że w Warszawie odbyła się poprzedniego dnia demonstracja młodych ludzi protestujących przed ratuszem przeciwko likwidacji ulicy (alei) Johna Lennona !!!!!!!!
Wróciłem jak najszybciej do kraju i cóż się okazało: Otóż, Stowarzyszenie Twórców Muzeum Szpitala Wojskowego na Ujazdowie wystąpiło o zmianę nazwy naszej ulicy na nazwę: „ulica płk. dr. Leona Strehla”, który był w czasie wojny komendantem szpitala znajdującego się w sąsiedztwie alei Lennona.
Sprawy zaszły tak daleko, że zmiana nazwy była nieomal przesądzona.
Na szczęście „Asie dwie” i nasza fanclubowa młodzież była czujna i zaraz po ukazaniu się w prasie informacji o zamiarze likwidacji ulicy( tu wielka zasługa dziennikarza GW Jarosława Ossowskiego) zorganizowała protest, o którym usłyszałem w radiu Wolna Europa !!!!! Młodzi ludzie zebrani pod ratuszem miejskim śpiewali „All we are saying is give street a chance”
Sprawa nabrała dużego rozgłosu, a ja z Maćkiem jako oficjalni wnioskodawcy w sprawie ul. Lennona wystąpiliśmy z odpowiednim pismem protestując przeciwko mającej nastąpić zmianie. Zaczęto nas zapraszać na różne spotkania- a to z kombatantami, a to z urzędnikami; i starano się nas przekonać do zgody na likwidację bądź przeniesienie naszej ulicy w bliżej nieokreślone miejsce.
Udało nam się dzięki Kasi Sz. (będącej w dawnym Fanclubie prawie od samego początku) zainteresować naszą sprawą program telewizyjny „MDM” prowadzony przez Manna i Maternę.
Wczesną wiosną 1996 roku program ten został wyemitowany (wiem, że niektórzy z Was go oglądali). Była to rozmowa między dwojgiem kombatantów a mną i Maćkiem. Każda ze stron przedstawiła swoje racje, atmosfera była bardzo gorąca i nie doszło do porozumienia. Po programie Wojciech Mann dostał od nas na pamiątkę tabliczkę z nazwą ulicy (taką samą jaką przynoszę od lat na nasze spotkania ) Ten program telewizyjny miał dla sprawy ocalenia ulicy kluczowe znaczenie. Zaczęliśmy być traktowani poważnie i zapraszani na kolejne spotkania m.in. z v-ce prezydentem Warszawy
„Apaczka”i ja wzięliśmy też udział w audycji radiowej poświęconej temu sporowi.
Dziewczyny z Fan Clubu wspierały nas organizując koncert w SDK pod hasłem „dajcie szansę Alei Lennona”, na którym wystąpił Piotrek z zespołem. Zbierały też podpisy od osób popierających protest .
Prasa szukająca jak zwykle sensacji zaczęła rozpisywać się o konflikcie pokoleñ, o tym kto ma racje i dlaczego. Ukazało się w krótkim czasie co najmniej kilkanaście artykułów na ten temat. Mijały miesiące bezowocnych rozmów.
Na szczęście zwyciężył zdrowy rozsądek i zaakceptowana została polubowna propozycja polegająca na tym, że imieniem dr. Strehla nazwano skwerek znajdujący się obok ul. Lennona.
Odpowiednia uchwała Rady Miasta Stołecznego Warszawy z dnia 21 października 1996 roku zakoñczyła ten nikomu niepotrzebny spór.
Bardzo duża w tym zasługa Pani profesor Hanny Odrowąż- Szukiewicz, którą poznałem w programie „MDM” i która miała decydujący glos ze strony kombatantów. Zostałem nawet przez Nią zaproszony na uroczyste „otwarcie” skweru Leona Strehla.
Okazało się więc, że jak się chce to można się porozumieć nawet w bardzo spornej sprawie tak aby nie krzywdzić żadnej ze stron. Lennon sąsiaduje z Leonem i nie ma konfliktu.
To była już czwarta część mojej opowieści, a jesteśmy dopiero w 1996 roku.
Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pawel dnia Sob 18:19, 29 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:20, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Michale, czy nadal masz kontakt z "Asiami Dwiema"?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:20, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: | Jedna z nich "Apaczka" będzie na ulicy 8-go i " prawie" była na Beatlemanii, a druga jest za granicą.
Przy okazji zapraszam wszystkich, którzy mogą przyjść w poniedziałek na godinę18. Przynieście koniecznie świeczki, znicze, plakaty i hasła Lennonowskie, przynieście instrumenty wszelkiego rodzaju może spróbujemy razem pośpiewać i stworzyć małą orkiestrę . Zabierzcie ze sobą swoich przyjaciół i znajomych no i oczywiście dobry nastrój i pogodę (przynajmniej ducha) Niech o naszej ulicy będzie głośno tak żeby było co wspominać do następnego roku. |
Michał napisał: | Było naprawdę wyjątkowo pod każdym względem Kto był ten wie, a kto nie to niech sobie chociaż przeczyta relacje w wątku Zlot fanów 2008.
Jeszcze raz wszystkim dziękuję i pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:21, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Rock&Roll Fan napisał: | Było wspaniale! Wspaniali wrażliwi ludzie żadna kapela nie ma takich Fanów jak Lennon i The Beatles.Dzięki Michał za tą ulicę.Życzę wszystkim wesołych Świąt Waldek Kuleczka |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:21, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: | Oto piąta i ostatnia część niezwykłej historii ul. Johna Lennona w Warszawie.
Koñczy się rok 1996 bardzo ważny w historii ulicy. Spotykamy się oczywiście tradycyjnie 8 grudnia, tym razem przepełnieni wielką radością, że udało nam się obronić naszą ulicę przed likwidacją, a do tego spór z kombatantami został rozwiązany pokojowo. Satysfakcja jest tym większa, że dokonaliśmy tego dzięki współdziałaniu osób reprezentujących kilka pokoleñ fanów.
Po kilku dniach spotykamy się na fanclubowej wigilii w SDK przy rynku Starego Miasta (co stanie się prawie coroczną tradycją przez następne lata).
Spokojnie wchodzimy w 1997 rok, który podobnie jak następnych 10 lat, nie przynosi już na szczęście żadnych zagrożeñ dla istnienia naszej ulicy (alei).
Reaktywowany fanclub działa głównie za sprawą „Apaczki” i „Kiufy” wraz z niewielką pomocą ich przyjaciół. Organizowane są różnego rodzaju spotkania, koncerty, projekcje filmowe i dyskusje niekoniecznie ściśle związane z Beatlesami, a zajmujące się raczej szerzej pojętą kulturą lat 60-tych i 70-tych.
Oprócz spotkañ fanclubowych, które nigdy nie gromadziły już takich tłumów jak w ‘81 i ‘82 roku spotykamy się oczywiście każdego roku 8 grudnia na ul. Lennona bez względu na pogodę. Prawie zawsze odbywa się to podobnie, zbieramy się około 18-stej, zapalamy świeczki i znicze, na ogrodzeniu wiszą zdjęcia i plakaty, zawsze jest ktoś z gitarą (przez wiele lat był to Piotrek, który w ‘96 roku ze swoim zespołem dał koncert w SDK pod hasłem „Dajcie szansę Alei Johna Lennona”). Gramy i śpiewamy, często pojawiają się goście z innych miast a nawet z zagranicy. Mijają następne lata raczej w spokoju i bez zawirowañ, co oczywiście nie znaczy, że nic ciekawego się nie dzieje.
Warto więc odnotować kilka ważnych spraw :
- 8 grudnia 1998 roku ukazuje się pierwszy numer „Nyguska”- najdziwniejszej i chyba najrzadziej ukazującej się gazetki na świecie. To szalone, niepokorne i wymykające się wszelkim regułom wydawnictwo przesiąknięte jest poczuciem humoru w Lennonowskim stylu. Opatrzone jest głównie rysunkami autorstwa Johna i czasami wykorzystuje jego teksty.” Nygusek” to przede wszystkim „Asie dwie” i współpracujące z nimi „Demoni”i AABB. Ten okolicznościowy corocznik jak głosi podtytuł ukazywał się w 1998,2000, 01, 02, 03, 04, 05, 06, i w 2008 roku jako okolicznościowa reedycja z numerem 10 ( jak przystało na zwariowanego „pieska” z pominięciem numeru dziewiątego)
- około roku 2000 wymieniono podobnie jak w całej Warszawie dotychczasowe tabliczki z nazwą ulicy ( podłużne granatowe z białym napisem takie jak co roku przynoszę na nasze spotkania ) i zastąpiono je takimi jakie wiszą obecnie ( dodatkowo z nazwą dzielnicy).
- Około roku 2004 ( może ktoś dokładnie pamięta) nasza uliczka mająca charakter parkowej alejki zostaje wyłożona kostką co zmienia dość istotnie jej dotychczasowy wygląd. Wielu osobom mającym sentyment do „czarnej alejki” to się nie podoba. Z drugiej zaś strony kostka spowodowała, że nasza uliczka stała się dostępniejsza i nie trzeba tak jak to często bywało brnąć po kostki w błocie na nasze grudniowe spotkania.
- Pod koniec 2006 roku powstaje Polskie Forum The Beatles w obecnym kształcie pod wodza Pawła z Poznania i od tej pory następuje znaczne ożywienie w szeregach fanów co skutkuje również coraz fajniejszymi spotkaniami na ul. Lennona ( które na forum zwie się zlotami ) O niezwykłym i wyjątkowym tegorocznym możecie przeczytać w osobnym wątku.
****************************************************************
Tak oto dobiegła koñca moja opowieść o tym magicznym miejscu, od roku 1981 aż do dzisiaj. Starałem się na ile to było możliwe przybliżyć Wam tę niezwykłą historię. Historię szczególnego miejsca jakim jest i mam nadzieję pozostanie ul. Johna Lennona jak i historię ludzi, bez których po prostu by jej nie było. Miałem to szczęście, że uczestniczyłem prawie we wszystkich ważniejszych wydarzeniach związanych z tą ulicą i cieszę się, że mogłem Wam o tym opowiedzieć po 27 latach (aż nie chce się wierzyć, że tyle czasu minęło).
Po tegorocznym spotkaniu, 8 grudnia, jestem spokojny o dalszy los ulicy i wiem, że przetrwa ona dzięki Wam, którzy przychodzicie tu od kilkudziesięciu, kilkunastu lub kilku lat. I to jest właśnie piękne: przetrwała nie tylko wspaniała muzyka niepowtarzalnego zespołu, ale i pamięć o niezwykłym człowieku, któremu jak powiedziała w ‘93 roku Yoko „też by się na naszej ulicy podobało”.
****************************************************************
A teraz mam prośbę do wszystkich, którzy przychodzą na ul. Lennona: opowiedzcie swoją własną historię związaną z tym miejscem, jak się dowiedzieliście, że jest taka ulica, dlaczego tu przychodzicie, o tym po prostu co znaczy to dla Was.
Czekam na różne ciekawe anegdoty i ciekawostki związane z tym miejscem.
Mam nadzieję, że uzupełnicie w ten sposób moją opowieść.
Dziękuję i pozdrawiam noworocznie wszystkich fanów i nie tylko
Michał |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:22, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: | - 8 grudnia 1998 roku ukazuje się pierwszy numer „Nyguska”- najdziwniejszej i chyba najrzadziej ukazującej się gazetki na świecie. To szalone, niepokorne i wymykające się wszelkim regułom wydawnictwo przesiąknięte jest poczuciem humoru w Lennonowskim stylu. Opatrzone jest głównie rysunkami autorstwa Johna i czasami wykorzystuje jego teksty.” Nygusek” to przede wszystkim „Asie dwie” i współpracujące z nimi „Demoni”i AABB. Ten okolicznościowy corocznik jak głosi podtytuł ukazywał się w 1998,2000, 01, 02, 03, 04, 05, 06, i w 2008 roku jako okolicznościowa reedycja z numerem 10 ( jak przystało na zwariowanego „pieska” z pominięciem numeru dziewiątego) |
dla zainteresowanych - wszystkie coroczniki Nyguska (oczywiście z pominięciem numeru 9 ) jako SUPERnygusek znajdują się do pobrania tutaj http://www.beatle.fora.pl/fan-club,43/nygusek,78.html
Dziękuję Michale za podzielenie się z nami tą fantastyczną historią, moim zdaniem jest to Temat na książkę,
zwłaszcza gdyby wpleść w nią więcej wydarzeñ związanych z
a) działąlnością Fan Clubu
b) socjologicznym rysem 'muzyka Beatlesów a polska rzeczywistość lat PRL'u.'
I jeszcze jedno - historia Ulicy jest nadal dość dynamiczna, nie zapominajmy że pod wodzą Michała trwa projekt postawienia pomnika, oraz zbudowania mozaiki.
Zatem, na najbliższe lata - jest co robić
Niech młodzież wciąga się w Beatlemanię, a w kolejnych latach będzie musiała zastąpić starych Fanów-Wiarusów
Tak.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pawel dnia Sob 18:23, 29 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:23, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
[...]
Michał napisał: | Z tego co wiem nie ma niestety zdjęć z tamtej pamiętnej Mszy w1981 roku.
Pomysł jej odprawienia w pierwszą rocznicę śmierci Johna był odpowiedzią na oczekiwania wielu fanów i myślę że było to bardzo ważne nie tylko dla osób wierzących.
Jeżeli chodzi o mur nadający się na odpowiednie graffiti to jest takowy przy zbiegu ul. Lennona i Pięknej.Znajdują się już na nim pierwsze nieśmiałe Lennonowskie graffiti. Można o tym przeczytać i zobaczyć zdjęcia w wątku "mozaika".
Nic nie stoi na przeszkodzie aby w pięknym mieście Łodzi też była ulica Johna Lennona tak jak jest to w Warszawie i choćby w Otwocku.
Zachęcam do działania i pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:24, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
NaCoMiTo napisał: | To niesamowite, wszedlem tu zupelnie przypadkiem, przeczytalem to co napisal Michał i wspomnienia ozyły! W wielu wydarzeniach o ,których pisał w swojej historii uczestniczylem i dzis sa dla mnie waznym pozytywnym wspomnieniem. W taki tez sposob przekazuje dzis je swoim dzieciom, ktore tak jak ja kiedys odkrywaja dzis Beatlesów na nowo i po swojemu.
Dla mnie ta historia otwarcia ulicy byla zwienczeniem dzialanosci tamtego pierwszego Fanclubu i moge tylko potwierdzic , ze wszystko o czym pisal Michał pamietam tak samo. Moja historia z dzialanoscia w Fanclubie rozpoczela sie od znalezienia gdzies tam informacji ,ze w Warszawie 17 grudnia 1980 (o ile mnie skleroza nie zwodzi) pod Ambasadą WB odbedzie sie manifestacja polskich fanów Beatlesów po zabójstwie Johna. W tym czasie wszyscy fani Beatlesow byli w ogole w ciezkim szoku nie tylko z powodu tego co sie stalo ale rowniez dlatego, ze w tzw mediach informacje na temat Beatlesów i Johna ukazywaly sie prawie codziennie co nie bylo norma bo w PRL artykuly o TB sie zdobywalo tak jak Mnt.Everest.
Na moim podwórku było czterech zadeklarowanych fanów The Beatles. Troche to wygladalo jak w filmie Piwowarskiego Yesterday tylko, ze mialo wymiar i miejsce w skali warszawskiej Pragi. My tez chcielismy grac i tez chcielismy byc jak Beatlesi (jeden z nas nawet pozniej cos osiagnal bo byl czlonkiem grupy Elektryczne Gitary:).
Wtedy jednak z mojego przescieradła zrobilismy transparent "We still love John Lennon" zerwalismy sie ze szkoly i poszlismy na Aleje Róż. Docelowo na manifestacji bylo kilkadziesiat osob. Pohuczelismy troche w Alei Róż, odspiewalismy pare piosenek i ruszylismy pod Ambasade USA. Tam tez chwila spiewu i dalej Krakowskim Przedmiesciem do Starówki gdzie przemarsz sie zakonczyl. Poza samym wymiarem manifestacji uwielbienia dla Johna najwazniejsze dla nas bylo jednak to ,ze zlapalismy kontakt z innymi fanami i wymienilismy sie telefonami.
Wlasnie tam sie dowiedzielismy o inicjatywie innych grup fanow (Michała) czyli tworzenia Fanclubu. Pierwsze moje spotkanie jakie pamietam bylo pod pomnikiem Chopina. Kojarzy mi sie tez jakies spotkanie pod Polonia ale nie jestem pewien czy bylo wczesniej czy pozniej. W dzialalnosci fanclubowej bylismy pionkami ale poniewaz duzo wtedy na zebraniach sie mowio ze kazde rece sa potrzebne no to sie zglosilismy do obslugi korespondencji fanclubowej.
Chyste! w co mysmy sie wpakowali! Do Fanclubu pisaly tysiace ludzi z calej Polski i z zagranicy. Te listy przychodzily doslownie workami. U jednego z nas caly pokoj byl zawalony ta korespondencja. Ludzie przysylali doslownie wszystko: wspomnienia, prosby, pieniadze a my nie wiedzielismy co z tym robic. Ograniczalismy sie wiec do czytania i sortowania listow i przekazywania waznych korespondencji zarzadowi na odpisywanie nie bylo nawet sladu szansy (przypominam ze wtedy nie bylo komputerow i wszystko sie pisalo recznie;).
Fanclub rozwijal sie naprawde preznie. Slabo pamietam imiona i naszwiska , migaja mi jakies twarze. Pamietam oczywiscie Macka Szewczuka, pamietam ze sporo dzialal jeszcze jeden chlopak (byc moze to wlasnie Michał), pamietam Linde, pozniej mulatkę Ailin, Kaske Piekarska, ktora slynela z tego ze jako jedyna w calym fanklubie byla fanka Ringo. Pamietam , ze byla silna ekipa ze Stegien, ktora sie mocno udzialala. Maciek chyba pochodzil z Ochoty i pewnie stad pozniejsze przeniesianie miejsc spotkan spod chmurki do DK Ochoty.
Fanclub mial kilka sekcji aktywntych oraz sekcje nieaktywnych "luźni", wydawal wlasne pismo HELP (o ile pamietam wyszly 4 numery), mial wlasnego rzecznika, ktory dbal o promocje w mediach - to pewnie dzieki tej dziewczynie przychodzily te worki listow Mielismy znaczki klubowe robione z papieru fotograficznego w plastikowej ramce z napisem Fanclub The Beatles i takim kwiatkiem kolorowanym flamastrami:) Pewnie sie smiejecie ale wtedy to byl hit! Elitarny znaczek!
Jak juz pisal Michal byly organizowane pokazy filmow. Pamietam jeden w DK Ochoty (rzeczywiscie wrzask byl taki jak na koncertach:) Pamietam tez pokaz w Staromiejskim Domu Kultury ale juz nie pamietam jaki film , moze Help? (chyba czescie wieczoru byl tez pokaz filmu Johna 'Erekcja'). Fanclub mial wlasny zespol muzyczny - o ile dobrze pamietam nawet nazywal sie Komitet. W pozniejszym czasie byl rowniez drugi zespol chlopakow z Zoliborza (to oni grali jako zespol w filmie Piwowarskiego) Pamietam, ze spotkania odbywaly sie rowniez w parku na owczesnym Placu Komuny Paryskiej. Tam wlasnie nas zastal Stan Wojenny. Poniewaz spotykalismy sie w niedziele rowniez 13 grudnia 1981 roku wypadalo spotkanie. Pamietam, ze bylem wtedy tak zdesperowany ,ze mimo tego ze autobusy strajkowaly, milo legitymowania co krok, mimo grozy i niepewnosci co sie wydarzy dotarlem na Plac Komuny tego dnia - oczywiscie nikogo nie było
Historie ulicy opisal Wam dokladnie Michal. Po mszy w kosciele Sw.Anny (ksiadz wtedy nawet gral na gitarze Let it be) przeszlismy na nasza ulice. Wtedy na jej otwarcie szedl calkiem spory tlum. Pamietam ,ze bylo to wieczorem. Ktos (byc moze wlasnie Michal) wdrapal sie na drzewo zeby zawiesic tabliczke. Mocowal sie z tym troche reszta stala w ciszy i uniesieniu pod drzewem z zadartymi glowami. Wygladalo to z deka smiesznie. Nawet ktos zazartowal "Zejdz, nic ci nie zrobimy!"
Na uliczce spotykalismy sie czesto. Mniej wiecej w jej polowie na parkanie wisialo zdjecie Johna a pozniej obok staly nawety lawki. Po wybuchu Stanu Wojennego milicja wszystko wypieprzyla. Na uliczke nie dalo sie wejsc spokojnie bez asysty ZOMO a ja osobiscie zarobilem pala kiedy ok. 20 grudnia 1981 roku wybralem sie tam z przyjaciolmi. Wtedy po wprowadzeniu Stanu Wojejnnego idace ulica wiecej niz dwie osoby razem mogly zostac potraktowane jako zbiegowisko. My na ulice Lennona poszlismy w 6 osob co bylo razacym naruszeniem prawa Zdazylismy tylko wejsc a juz po chwili otoczyli nas zomowcy. Kolezanka zdazyla powiesic zdjecie Johna (kopia zdjecia z bialego albumu , znacie je wszyscy dobrze, dlugie wlosy w okularkach) Miliony ludzi na calym swiecie zna tą twarz ale dowodca zomowcow nie znal.
- "Co to" - zapytal "przytomnie" po wczesniejszym wylegitymowaniu i spisaniu nas.
- " Nooo... to jest Lennon...niedawno byla pierwsza rocznica...chcielismy sie pomodlic..." - kolezanka probowala wyjasniac.
- "Rozejsc sie! Nie robic zbiegowiska" - wrzasnął
- " Byscie sie wstydzili!!!" - ryczał zomowiec - " Do kosciola sobie idzcie! do Matki Boskiej!! ona jest nasza Panienka Najjasniejszejsza a nie jakis diabel rogaty!!" - nie przestawal nas zaskakiwac milicjant i nawet sie przez chwile zastanawialem gdzie on te rogi zobaczyl.
- " Ale my sie modlimy za niego a nie do niego" - powiedzialem i...dostalem w gebe. Milicja wywalila nas z ulicy i jak widzicie bycie fanem Beatlesow w PRL czasami mialo posmak krwi ale z perspektywy oceniam ze i tak mielismy duzo szczescia wtedy uczestnikow nielegalnych zgromadzen zatrudniano przymusowo przy odsniezaniu:)
W Stanie Wojennym nie mielismy juz kontaktu z innymi ludzmi z FanClubu. Pozniej udalo sie zlapac kontakt a o odejsciu pierwszego zarzadu (o czym pisal Michał) probowalismy to jeszcze jakos sklejac ale dzieciaki bylismy, brakowalo kogos z charyzma wiec wkrotce nasze spotkania przyjely charakter czysto towarzyski a po pewnym czasie zamarly.
Tak czy siak- fajne czasy, fajna pasja. Potem gdzies slyszalem ze ten nasz Fanclub to byl slynny na cala Europe jako pierwsza taka inicjatywa za zelazna kurtyna.
Dzis goraco kibicuje takim dzialaniom bo to jakbym sa siebie widzial 30 lat temu |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:25, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
cze67 napisał: | Dzięki za tę historię. Znam ją nieco. Mieszkałem w tym czasie w moim rodzinnym miasteczku na Podlasiu i korespondowałem z dziewczyną z Warszawy należącą do fan klubu. Pisała mi o tej uliczce, o mszy, o tym co się działo. Miała na imię Monika. Miło ją wspominam. Fan klub to była dla mnie jedyna wówczas możliwość pogadania z Beatlefanami o naszym ukochanym zespole. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:25, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
NaCoMiTo napisał: | cze67 napisał: | ...korespondowałem z dziewczyną z Warszawy należącą do fan klubu. Pisała mi o tej uliczce, o mszy, o tym co się działo. Miała na imię Monika. |
Monika, Monika...Z fanklubu pamietam tylko jedna Monike. Miala nazwisko na litere B. Malo prawdopodobne ale moze to ta sama? |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:25, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
[...]
Michał napisał: | Kiedy dokładnie rok temu 8 października napisałem pierwszą część historii ulicy Johna Lennona liczyłem, że odezwą się świadkowie tamtych wydarzeñ. Nawet apelowałem o to.
Prawdę mówiąc straciłem już prawie nadzieję,że odezwie się ktoś kto pamięta tamte wydarzenia.Dlatego też z wielką radością przeczytałem niedawno wpis tajemniczego NaCoMiTo ,który w bardzo ciekawy i obszerny sposób opowiada o tamtej zamierzchłej przeszłości sprzed prawie 29 lat.
Naprawdę działy się wtedy niesamowite rzeczy i tak jak to opisuje dawny fanclubowicz można było nawet dostać pałą za niewinne zdawałoby się przyjście na ulicę Lennona.
Bardzo dziękuję za tę barwną opowieść i mam nadzieję do zobaczenia na festiwalu "Beatlemania"a potem 8 grudnia na naszej niezwykłej uliczce. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:26, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
dorothy napisał: | a jutro Urodziny Johna... zapowiada się słoneczne popołudnie - odwiedzę ulicę Johna, która jest w tym magicznym miejscu Warszawy dzięki Michałowi... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:26, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
BeatleGirl napisał: | Dorothy - tak właśnie pomyślałam, że to Ty byłaś na ulicy Johna przede mną.
A tak to wczoraj wyglądało...
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:27, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Filip Springer dla POLITYKA.PL
25 lutego 2010
[size=150]Róg Lennona i Harrisona[/size]
Kuba ma taki plan, małe marzenie. Umówi się kiedyś ze swoją dziewczyną na rogu Lennona i Harrisona w Warszawie. Na razie jest pół marzenia. O drugie pół Kuba postanowił zawalczyć.
Yoko jest na tym zdjęciu lekko uśmiechnięta, spogląda w obiektyw znad szkieł przeciwsłonecznych okularów. Wiadomo dokładnie, kiedy ta fotografia została wykonana. Był 1 czerwca 1993 r., Yoko przyszła tu wraz z grupką dziennikarzy z pobliskiego Zamku Ujazdowskiego, w którym otwierała akurat wystawę. Ktoś jej powiedział, że w pobliżu jest ulica Johna Lennona. Gdy na niepozornym płocie zobaczyła tabliczkę z nazwą ulicy powiedziała tylko: - Johnowi by się tu podobało.
Fan szuka fana
- Tego, że mnie tam wtedy nie było nie mogę odżałować do dziś – uśmiecha się Michał Kmieć, jeden z inicjatorów akcji nazwania niewielkiej uliczki nieopodal Sejmu imieniem jednego z Beatlesów – Dostałem tylko telefon z Zamku dzieñ później, że Yoko Ono tam poszła. Wtedy nie było jeszcze telefonów komórkowych, nikt nie zdążył mnie powiadomić.
Być może gdyby Michał Kmieć miał wtedy telefon komórkowy, otrzymałby telefon od Ireny Groblewskiej, kurator tamtej wystawy. Ruszyłby spod Zamku Ujazdowskiego przez park i w kilka minut znalazłby się na rogu Pięknej i Lennona. To mu się należało, droga jaką musiał pokonać by niepozorna tablica mogła zawisnąć na płocie, przy którym sfotografowała się Yoko Ono była bowiem wybrukowana przeciwnościami losu.
Zaczęło się od tego, że Wojciech Mann rzucił na antenie radiowej Trójki pomysł, by jedną z warszawskich ulic nazwać imieniem Lennona. To było krótko po śmierci muzyka w 1980 r. Kmieć wspomina, że gdy dowiedział się o zamachu pod Dakota House w Nowym Yorku świat zawalił mu się na głowę.
- Pomyślałem wtedy, że ludzi takich jak ja musi być więcej, zacząłem więc szukać, okazało się, że w samej Warszawie są ich setki.
Wiosną 1981 r. w stolicy działał już najprężniejszy w Polsce Fan Club The Beatles. Kino Polonia, w którym grano „A Hard Day’s Night” pękało w szwach, na spotkania Fan Clubu trzeba było co chwila szukać nowych sal, bo te dotychczasowe nie mieściły wszystkich chętnych. To właśnie na jednym z takich spotkañ zaczęto zbierać podpisy pod petycją o nazwanie tzw. czarnej alejki na tyłach Parku Ujazdowskiego imieniem Johna Lennona.
Stan
9 grudnia 1981 r. setki fanów Beatlesów przyszły na mszę w kościele Św. Anny na Krakowskim Przedmieściu.
- Organista grał kawałki Beatlesów, mieliśmy zdjęcia Johna, a na koniec całej uroczystości ksiądz zaskoczył wszystkich, wyciągnął gitarę i zagrał „Let it be”. Potem Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem ruszyliśmy w kierunku Parku Ujazdowskiego – wspomina Kmieć.
I jednocześnie dodaje, że aby zrozumieć szczególny charakter tamtych chwil trzeba sobie uświadomić, że za cztery dni miał w Polsce wybuchnąć stan wojenny.
- Tak, generał pojawił się w telewizorze w niedzielę, zamiast teleranka, a my w środę maszerowaliśmy przez Warszawę z transparentem „Give Peace a Chance” nie mając zielonego pojęcia co nastąpi.
Ubecy i milicjanci przyglądali się manifestacji nie reagując. Dopiero gdy Kmieć powiesił na płocie własnoręcznie wykonaną tabliczkę z nazwą ulicy rozpędzili długowłose towarzystwo.
- O zalegalizowaniu nazwy mogliśmy zapomnieć – uśmiecha się smutno Kmieć – na dzieñ przed wybuchem stanu wojennego zorganizowaliśmy jeszcze dwa dodatkowe pokazy „A Hard Day’s Life”, dziewczyny krzyczały i piszczały zupełnie tak jak na koncertach Beatlesów.
Mur
Dziś w miejscu, w którym fotografowała się Yoko Ono niemal zawsze wiszą zdjęcia Johna Lennona i kwiaty, a pobliski mur upstrzony jest cytatami z piosenek Beatlesów. Od 27 lat fani Lennona spotykają się tu 8 grudnia by zapalić świeczkę i posłuchać śpiewanych wspólnie przebojów sprzed lat. Przychodzi też Michał Kmieć, niekiedy także i jego kolega jeszcze z czasów warszawskiego Fan Clubu - Maciej Szewczuk. To oni doprowadzili do tego, że pod koniec grudnia 1990 r. warszawscy radni podjęli decyzję o nazwaniu uliczki imieniem autora „Imagine”. Historia zachichotała tu raz jeszcze bo w trakcie tej samej sesji radni podjęli też decyzję o przemianowaniu ul. Generała Świerczewskiego na Aleję Solidarności.
- Ta ulica tak jak i cała muzyka Beatlesów łączy pokolenia, co roku w grudniu spotykają się tutaj młodzi ludzie, którzy Beatlesów znają tylko z archiwalnych nagrañ i ci, którzy marzyli o wyjeździe na ich koncert – wyjaśnia Michał Kmieć.
Wśród tych, którzy na ul. Lennona zaglądają z chęcią jest też Kuba Sieczko. W dniu, w którym Mark David Chapman wystrzelił pięć razy w kierunku Johna Lennona Kuby nie było jeszcze na świecie. Nie było go też wtedy gdy barwny tłum maszerował ulicami Warszawy w przeddzieñ wybuchu stanu wojennego. Co więcej, w chwili gdy Yoko Ono fotografowała się pod tablicą na rogu Pięknej i Lennona Kuba miał zaledwie 8 lat, mieszkał w Kielcach i nie miał bladego pojęcia o Beatlesach.
Skrzyżowanie
Pierwszy raz usłyszał ich chyba w drugiej klasie liceum. Dostał od kolegi płytę i wpadł. Przez kilka lat prowadził jedną z najczęściej odwiedzanych w Internecie stron poświęconych Beatlesom.
- To były czasy raczkującego Internetu, łączyliśmy się z siecią za pomocą modemu, a żeby wrzucić większe pliki musieliśmy szukać kafejek internetowych i pytać ich właścicieli o przepustowość łącza – śmieje się dziś Kuba.
Spośród wszystkich Beatlesów Kuba najbardziej ceni Georga Harrisona. - To był normalny gość, nigdy nie odbiła mu palma, wiódł normalne życie, tworzył, fascynował się Indiami i działał charytatywnie – jeśli miałbym wskazać któregokolwiek z Beatlesów jako wzór dla innych to pewnie byłby to Harrison.
Dziś Kuba prowadzi autorskiego [link widoczny dla zalogowanych] i pisze maile do dziennikarzy muzycznych w całym kraju, żeby poparli jego pomysł nazwania jednej z warszawskich ulic imieniem Harrisona. Nie, to zupełnie nie jest przypadek, uliczka krzyżująca się z ulicą Lennona nie ma nazwy.
Pod zamieszczoną przez niego w sieci petycją podpisało się już kilkaset osób. Marek Niedźwiecki powiedział do kamery, którą trzymał Kuba, że Harrisona podziwia nie tylko za jego muzykę, ale także podejście do życia i świata. Gdy „Niedźwiedź” na koniec nagrania dodał: - Poza tym Harrisom uwielbiał Indie, a ja w poprzednim wcieleniu byłem Hindusem – Kuba musiał się powstrzymywać, by nie parsknąć śmiechem.
Tych nie przekonanych Kuba próbuje przekonać na swoim blogu. - Za co Harrisonowi należy się ulica? Za to że był Beatlesem, za jego spokój wewnętrzny, za wielkiego ducha, za ekumenizm jaki cechował jego działania, za pierwszy charytatywny koncert na świecie jaki zorganizował dla Bangladeszu, za poczucie humoru, za jego muzykę i za to że gdy grupa Monty Pytona potrzebowała 2 milionów funtów na dokoñczenie jednego z filmów wsparł ich bez mrugnięcia okiem. To są fajne powody. A fajnie będzie mieć w Warszawie ulicę po prostu fajnego, pozytywnego gościa.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pawel
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2013
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań i okolice
|
Wysłany: Sob 18:27, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: | Nie będę ukrywał, że pewnie tak jak wielu z Was miałem wielką nadzieję na to że spotkamy się na rogu Lennona i Harrisona już z okazji urodzin George'a.
Niestety nie jest to takie proste i problemy jakie ma Kuba z załatwieniem formalnej zgody odpowiednich urzędów przypominają mi jako żywo te jakie mieliśmy przy załatwianiu zgody na oficjalne nazwanie ulicy Lennona wiele wiele lat temu.Cóż widocznie tak musi być, że piękne idee nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem.
W dalszym ciągu mam jednak nadzieję,że sprawa zakoñczy się pomyślnie czego Kubie, sobie samemu i wszystkim fanom życzę .
Michał |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|